Z racji moich wszechstronnych umiejętności przewyższających potrzeby rynku (bo przecież nie z racji tego, że ciężarnej nikt nie zatrudni...) po raz wtóry zostałam kobietą biznesu. Po miesiącach pracy zostałam i matką po raz wtóry, o czym poinformowałam ZUS.
Zdawać by się mogło: matka = macierzyński. O nie! Nic bardziej mylnego! Matka może i tak, ale oficjalnej decyzji w tej sprawie szanowny ZUS jeszcze nie podjął. Nadal w tej sprawie toczy się procedura zbyt skomplikowana by to wytłumaczyć przeciętnemu obywatelowi.
A ponieważ ZUS jeszcze decyzji nie podjął: mam za marzec zapłacić pełną składkę.... A ja, tępawa matka-niematka myślałam, że to oni będą płacić mi! O święta naiwności!!!
Kolejna twarz polskiej polityki prorodzinnej: rodź dzieci, by miał kto pracować na emerytury (hmmmm, tylko czyje??), a o tym czyś matką czy nie - zdecydujemy zza biurka. I to wtedy, kiedy uznamy to za stosowne.
Zdawać by się mogło: matka = macierzyński. O nie! Nic bardziej mylnego! Matka może i tak, ale oficjalnej decyzji w tej sprawie szanowny ZUS jeszcze nie podjął. Nadal w tej sprawie toczy się procedura zbyt skomplikowana by to wytłumaczyć przeciętnemu obywatelowi.
A ponieważ ZUS jeszcze decyzji nie podjął: mam za marzec zapłacić pełną składkę.... A ja, tępawa matka-niematka myślałam, że to oni będą płacić mi! O święta naiwności!!!
Kolejna twarz polskiej polityki prorodzinnej: rodź dzieci, by miał kto pracować na emerytury (hmmmm, tylko czyje??), a o tym czyś matką czy nie - zdecydujemy zza biurka. I to wtedy, kiedy uznamy to za stosowne.