Wybraliśmy się do TORREMOLINOS. Miasteczka położonego na Costa del Sol. Była to częściowo podróż "prawie" sentymentalna, gdyż Torremolinos oznacza "wieżę młynów", a onomastyka prawi, iż nazwisko Radka i dziewczyn z tego samego "biznesu" pochodzi :)
Niewielki acz piękny park urzekł nas swoim spokojem, przerywanym włażącymi wszędzie mrówkami i dźwiękami skocznej muzyki dobiegającej z pobliskiej restauracji, gdzie odbywało się wesele. Jedno jest pewne: weselne gusta muzyczne są takie same w każdej części Europy :)
Tutejszy młyn powstal w 1488 roku. Obecnie jest zrekonstruowany, a w środku znajduje się wystawa etnograficzna. Wiele lat temu stworzyłam wraz z kolegą Ryszardem R. wystawę w malborskim zamku "Młyn na Zamku Wyokim w Malborku". I przyznam, że młyński sentyment pozostał :)
Jardín Botánico Molino de Inca ma kilka fajnych punktów obserwacyjnych, ogród japoński, jaskinię ze źródlaną wodą i prezentuje ponad 50 rodzajów palm (!)
Najpiekniejszą część stanowi staw z fontanną, uwieńczony marmurowymi rzeźbami przedstawiającymi cztery pory roku, a nieopodal labirynt, którego centralnej części rośnie 50-metrowej wysokości drzewo: "araucaria excelsa" ("Araukaria wyniosła": nazywana jest jodełką pokojową, ponieważ można ją hodować jako roślinę ozdobną w warunkach domowych).
W górnej części parku jest kilkanaście klatek z ptakami: papugami i naprawdę wieeelkimi sowami, choć mimo zalet edukacyjnych, nie jesteśmy zwolennikami trzymania ptaków z tak niewielkich klatkach.
Więcej info o parku znajdziecie tutaj.
Bilet wstepu: 1€ (dzieci nie płacą).
Szkoda, że baterie w aparacie odmówiły posłuszeństwa i nie mogliśmy obfotografować wszystkiego. Najciekawsze ujęcia prezentujemy poniżej.